Blog trochę zasnął, ale mam dobre powody. Kto zagląda na mojego drugiego bloga ten już wie, że jeszcze w tym roku powiększy nam się rodzinka. Poza tym przenosimy się do własneho wymarzonego domku i jest to bardziej czaso i myślochłonne niż sądziłam. Ciągle mi się wydaje, że to już, a tu jeszcze tyle roboty!
Niestety, w związku z tym nie mam głowy do jakiś szczególnych zabaw z dziećmi. Co nie znaczy, że mają najgorsze wakacje w życiu. Kilka razy byliśmy nad jeziorem, dzieciaki były u jednych i drugich dziadków po kilka dni, basen na balkonie zaliczony, zjedli hektolitry lodów, tonę owoców i zaliczyli godziny zabawy z dziećmi z nowego i starego sąsiedztwa. Mimo to jest mi trochę przykro, że nie daliśmy rady zabrać ich w tym roku nad morze. Trudno, odbijemy sobie za rok :)
A tymczasem jednak coś się u nas dzieje tylko ciągle zapominam uwieczniać :)
Wczoraj pojechałam na zakupy, a kiedy wróciłam po godzinie, na tarasie rodziców zastałam napis z trawy:
Prawda, że to urocze? :)