Dzień Nauczyciela był co prawda już prawie tydzień temu, ale w ostatnim czasie moje życie nabrało znowu takiego tempa, że nie mam kiedy publikować postów na bieżąco. Dzieciaki codziennie fundują mi jakieś atrakcje.
Koniec wakacji, na przykład wyglądał u nas tak:
Nie wiem, czy wspominałam, ale początek wakacji był podobny, z tą różnicą, że w gipsie była córka. Ta sama ręka, ta sama kość. Rodzeństwo 👬
Dzień Nauczyciela, z kolei spędziłam tak:
Wstrząs mózgu i na szczęście już czuje się dobrze, ale strachu nam napędził.
Na osłodę, cudowni uczniowie i rodzice z mojej klasy przygotowali dla mnie niespodzianki. W piątek dostałam zdjęcie mam trzymających kwiaty i prezent dla mnie (niestety, kwiaty nie przetrwały tygodnia ). A w czwartek, kiedy wróciłam po tygodniu nieobecności, dzieciaki mnie wyprzytulały, wręczyły cudowne laurki i prezent. Jedyny w swoim rodzaju:
Oby reszta tego roku obyła się bez kolejnych atrakcji. Przed szpitalem dostanę niedługo własne miejsce parkingowe, jak tak dalej pójdzie 😂