Moje dzieci uwielbiają rozwalać mnie swoimi tekstami. Na przestrzeni jakiś 5lat, odkąd jestem mamą gaduł (nie przyznaję się głośno, że to po mnie, bo wszyscy którzy mnie znają to wiedzą :) ), co chwilę strzelają do mnie z tej amunicji. Nie sposób spamiętać wszystkie teksty. Nie zawsze mam coś pod ręką, żeby je zapisać, ale czas przepisać je wszystkie w jedno miejsce.
Syn przed chwilą mi dowalił:
Krzyś- mamusiu, zrób mi ziemniaczki
Ja- Chwila, muszę je podgrzać w mikrofalówce
Mikrofalówka zapiszczała:
Krzyś- mama, już.
Ja- nie chce mi się :)
Krzyś- ale samo się nie wyjmie...
I jak tu nie kochać dzieci? :)
Jula z kolei kiedy była malutka (ok.2 lat) wołała mnie rano ze swojego łóżeczka
Jula- mama
Ja - już idę (czyt. śpię dalej)
Jula- mama!
Ja- idę (j.w)
Jula- mama!!!!!!!!
Ja- Idę!!!!
Jula- jakoś nie słyszę, żeby tuptałaś!
No za cwane są te moje dzieciaki. Skąd im się to bierze?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz