Wczoraj pożegnałam moich trzecioklasistów. I mimo że było ciężko i ciągle pod górkę, to jednak to była bardzo wesoła klasa i będzie mi za nimi na pewno tęskno we wrześniu, kiedy obejmę wychowawstwo w pierwszej klasie i będę ciągle słyszała "Proszę pani, on mnie uszczypnął" :)
Co roku na zakończenie roku dzieci dostają mały upominek. W pierwszej klasie były to słowniki ortograficzne Praktyczne, bo od drugiej klasy ciągle z nich korzystaliśmy. W drugiej klasie wszyscy już ładnie czytali, więc dostali Hanię Humorek (dziewczynki oczywiście), a chłopacy Detektywa Pozytywkę ( z tego, co pamiętam). W tym roku przyszedł mi do głowy fajny pomysł. Każde dziecko dostało fotoalbum ze zdjęciami z tych trzech lat.
Plusy:
- świetna pamiątka
- lepiej oglądać zdjęcia w albumie niż w komputerze
- niedrogi interes- w granicach 15 zł za sztukę
Minusy:
-trzeba robić zdjęcia dobrej jakości (mój mały Nikon nie dał rady i część zdjęć była bardzo nieostra)
- czasochłonne (u mnie jedna z mam odwaliła tą robotę, za co jestem jej bardzo wdzięczna)
Generalnie, polecam ten pomysł. Jedna z koleżanek dostała taki fotoalbum od swojej klasy na pożegnanie i uważam, że to prezent idealny dla nauczyciela. Nie za drogi, więc nie krępujący (przynajmniej ja mam takie odczucia)nie za duży, więc łatwo zanieść z kwiatami do domu po zakończeniu roku. I nie ma wątpliwości, która to klasa podarowała, bo jak nic widać buźki dziecięce :)
Druga koleżanka też dostała miły prezent- album (zwykły), w którym na każdej stronie było zdjęcia jednego dziecka i życzenia od tego dziecka dla pani. Koleżanka nieźle się uśmiała czytając te uczniowskie wypociny :)
Wniosek z tego taki, że milej jest dostać coś od serca, niż prezent za kupę kasy. Szkoda tylko, że nie wszyscy nauczyciele tak sądzą.....
Ja również dostałam bardzo ładny prezencik i w dodatku praktyczny :) Srebrną zakładkę do książki z wygrawerowanym podziękowaniem. Już siedzi w książce :) Jest śliczna i ma w dodatku doczepioną małą sówkę- symbol naszej szkoły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz