Pliki do pobrania

wtorek, 16 lipca 2013

Na siniaki

     Wiadomo, że nikt ich nie lubi i nie chce, ale jednak są nieodłącznym elementem dzieciństwa. Siniaki, guzy , zadrapania. Moje dzieci są zachłanne na te "atrakcje" i prawie codziennie nabywają coś nowego. Czasem Krzyś nie zauważy ściany, czasem Julka staję na krześle obrotowym, obydwoje regularnie skaczą po kanapach.... Zapewne chodzi o uatrakcyjnienie mojego życia :)

     Do tej pory na guzy i siniaki stosowałam zwykłe masło. Ale nie jakiś tam masmix czy inne margaryny, tylko prawdziwe masło. Działa rewelacyjnie, ale niestety ma jeden podstawowy minus- nie sposób brać go ze sobą na plac zabaw przy 30 stopniach :)

     Koleżanka poleciła mi jednak żel arnikowy. Z pewną dozą nieśmiałości :) poszłam po niego do apteki i ...? Cud! Krzysia guz prawie znikł zanim wróciliśmy do domu (byliśmy w Małpim Gaju na urodzinkach). Siniak już paru godzinach przestał aż tak straszyć. Uff, może sąsiedzi jednak nie zgłoszą, że maltretuję dzieci :)
     Gdybyście więc jechały z dziećmi na imprezę, a maluch nabije sobie guza, polecam żel arnikowy. Lub masło. To drugie to nadal u nad numer jeden. :)

Koszt żelu to ok.10 zł.

2 komentarze:

  1. O ciekawe... My do tej pory też masło, kiedyś po paskudnym wypadku w parku dinozaurów, kiedy to przekonałam się, jak w ciągu kilku sekund na czole dziecka może wyrosnąć guz wielkości kilku cm, lekarz zapisał nam maść Arcalen i ta też nam się sprawdziła :). Pozdrawiam Aga z kreatywnik.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo one chyba mają podobny skład. Czyli sposoby mamy podobne :)

      Usuń