Jemy sobie obiadek. Rosół z makaronem. Na stole jak zwykle stoi butelka Maggi, bez której moje dzieci nie zjedzą ani łyżki. Nagle, po zjedzeniu połowy zupki, Krzyś znacząco patrzy na butelkę i mówi:
- Mamusiu, ja już wcale nie mam czarów
Uwielbiam go! :)
Trzy razy przeczytałam, nim zajarzyłam ;). To już ta pora chyba, by się położyć.
OdpowiedzUsuńMaggia niech będzie z Wami :).