Tym razem nie było tak prosto, bo żeby cokolwiek wymyślić, musiałam trochę doczytać. Pierwszy raz spotkałam się z pojęciem propriocepcji. I dobrze- ja też się rozwijam przy okazji zmysłowych piątków :) Dziwię się tylko, że to pojęcie ani razu nie padło w czasie 5 lat studiów pedagogicznych.....
Więc dla tych, którzy też nie znali tego pojęcia wrzucam krótką informację z wikipedii:
Propriocepcja (kinestezja, zmysł kinestetyczny, czucie głębokie) - zmysł orientacji ułożenia części własnego ciała. Receptory tego zmysłu (proprioreceptory) ulokowane są w mięśniach i ścięgnach. Dostarczają mózgowi informacji o tonusie mięśniowym. Dzięki temu zmysłowi wiemy jak ułożone są nasze kończyny bez patrzenia.
Układ propriocepcji odbiera bodźce związane z uciskiem,
rozciągnięciem, ustawieniem i ruchem ciała wobec siebie. Prawidłowa
integracja w obrębie tego układu jest niezbędna do dobrego rozwoju
odruchów (rozwój reflektoryczny) planowania i prowadzenia ruchu,
regulacji napięcia mięśniowego i koordynacji pracy mięśni, a także
wyższych czynności umysłowych, przede wszystkim związanych ze schematem ciała.
Niedostatek informacji proprioceptywnej może być częściowo kompensowany
wzrokiem. Osoby, które mają uszkodzony układ czucia głębokiego
(proprioceptywnego) dostarczają sobie więcej bodźców przez zwiększone
napięcie mięśniowe (np. bardzo mocno trzymają ołówek) lub przez ruchy
stereotypowe. Mają problemy zarówno ze stabilizacją jak i dysocjacją np.
mają trudności w oddzielaniu pracy rąk od pracy tułowia podczas
pisania.
Bez informacji o tym jak zachowuje się ciało koordynacja wzrokowo-ruchowa
byłaby niemożliwa. Na przykład, gdy wchodzimy po schodach, mózg musi
otrzymywać dane o tym czy stopa już stanęła na kolejnym stopniu, czy
jest równo ułożona, czy można się na niej oprzeć. Dopiero wtedy wysyła
informacje do drugiej nogi o tym, że ma się poruszyć, jednocześnie
przenosi ciężar ciała na pierwszą nogę itd. Informacja zwrotna jest
konieczna do sprawnego wykonywania skoordynowanych ruchów.
Za koordynację wzrokowo-ruchową odpowiedzialny jest móżdżek, który dostaje informacje także z błędnika błoniastego.
Informacje dostarczają receptory umieszczone w mięśniach i ścięgnach (proprioreceptory)
oraz w stawach. Proprioreceptory informują o wzajemnych napięciach
mięśni i ścięgien. Receptory umieszczone w stawach reagują na zmiany
ciśnienia towarzyszące ruchom stawów.
Zmysł ten bywa niezwykle rozwinięty u osób niewidomych.
Jak już sobie rozjaśniłam w głowie co nieco, od razu przyszło mi do głowy kilka pomysłów:
- masażyk kolczastą piłką (był już przy zmyśle dotyku, ale tutaj też pasuje, jeśli masować będziemy na zmianę poszczególne części ciała), piórkiem, pędzelkiem, patyczkiem do uszu, kostką lodu, szorstka gąbką
- dotykanie palcem czubka nosa, z zamkniętymi oczami
- dotykanie naprzemienne prawym łokciem lewego kolana , prawa dłonią lewego ucha itd.
- ćwiczenia Dennisona- przekraczanie linii środkowej ciała
- mocne owijanie dziecka kocem i rozwijanie
- wkładanie dłoni i stóp do misek wypełnionych różnymi produktami
- malowanie rączkami, stopami
- kremowanie całego ciałka dziecka, głaskanie i lekkie uciskanie na przemian
- leżenie na dużej piłce
- chodzenie po różnych powierzchniach- miękki dywan, świeża trawa, ściółka leśna, piasek na plaży. folia bąbelkowa
- turlanie się, pełzanie
- przytulanie się do mamy, psa, pluszaka
- huśtanie się
- przewroty, skłony, chodzenie tyłem, kopanie piłki, raczkowanie
- skakanie na skakance
- pchanie wózeczka, jazda na rowerze, hulajnodze
- przekładanie przedmiotów, przesypywanie, przelewanie
- rysowanie leniwych ósemek
- rysowanie oburącz
- pływanie i zabawy w wodzie
- rysowanie/ pisanie na plecach
- zapinanie zamków ekspresowych, guzików
- ćwiczenia stopami- chwytanie woreczka, rolowanie ręcznika, rysowanie
- lepienie z plasteliny, masy solnej, ciastoliny
- chwytanie przedmiotów ręką w rękawiczce, rękawicy kuchennej, przez skarpetkę
Wszystkie te zabawy, czynności gdzieś tam się u nas przewijają. A dzisiaj (tak, tak, znowu dzisiaj :) ) bawiliśmy się tak:
Położyłam na stole przedmioty o różnej wadze, temperaturze i fakturze. Dzieciaki je sobie obejrzały, podotykały, wymieniły się uwagami. Potem przyszedł czas na odgadywanie, czego dotykają. Zaczęliśmy prosto- od rączek:
Potem trochę trudniej - odgadywały plecki
i nóżki
Na koniec zabawa plastyczna. Bo na to ostatnio brakuje nam czasu:
Julka malowała z zamkniętymi oczami, według moich instrukcji. Kochamy farby w sztyfcie :)
Krzysiu już nie chciał mieć zasłoniętych oczu, więc malował słoneczko.......łokciem :)
Na dzisiaj tyle. Może w kolejny piątek będzie ciut łatwiej :)