Lekcję rozpoczęłam jak zwykle w poniedziałek od zabawy "Co nowego, co dobrego". Szybka rundka pozwala dzieciom wygadać się, pochwalić, co się u nich działo w weekend. Zawsze na końcu jestem ja. No to zaczęłam "Przez cały weekend gotowałam i jestem trochę zmęczona, ale zadowolona, bo wyszły mi pyszne....te...no, takie...., e.... zapomniałam...". Śmieszki.....
Włączyłam rzutnik. W klasie zrobiło się cicho. Na ekranie pojawiło się moje ogłoszenie:
Omówiliśmy je, po czym poprosiłam uczniów, żeby ustawili się w kolejce. Każdy dostał swoja "zgubę", czyli kartkę z przypisaną zagubioną rzeczą. To właśnie jej miało dotyczyć ich ogłoszenie.
Każda kolejna kartka powodowała wybuch śmiechu w klasie. Wśród zagubionych rzeczy pojawiły się między innymi:
-brudne skarpetki
-dziurawe spodnie
-majtki w serduszka
-krokodyl
-niedźwiedź polarny
-klucz do Krainy Fantazji
-kiełbaska z grilla
-zepsuty parasol
Uff, jak dobrze mieć bujną wyobraźnię :)
Dzieci ochoczo zabrały się do pracy, upewniając się najpierw, ku mojej uciesze, że ogłoszenie nie musi zawierać prawdziwych danych.
Po napisaniu prac, zapytałam dzieci, jak im się podobał dzisiejszy początek lekcji i zadanie. Zebrałam same pozytywne opinie i prośbę, żeby tak było częściej.
Same prace uczniów były różne. Zdecydowana większość była zwykłym ogłoszeniem. Znalazły się jednak także "perełki", na które czekałam. Ta spodobała mi się najbardziej. Oczywiście, zdjęcie przedstawia pracę przed naniesieniem moich poprawek, ale i tak jest to najładniejsza praca w klasie.
W głowie już mam kilka pomysłów na lekcję powtórzeniową z opisem :)
P.S. Mam dzisiaj zastępstwo za koleżankę w równoległej klasie. Poprosiła o taką samą lekcję. Nie chciałam powtarzać tych samych zgub, więc poszerzyłam listę o kilka nowości:
- sztuczna szczęka
- 3 brudne patyczki do uszu
- nadgryziona kanapka
- rękawiczka bez pary
- anakonda
- zasmarkana chusteczka
- pognieciona kartka
- zgniłe jabłko
- szczur
- poczucie humoru
Z niecierpliwością czekam aż skończą pisać :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz