Znowu zaczęliśmy od rozmowy na temat węchu- jaką częścią ciała rozpoznajemy zapachy, które z zapachów są przyjemne, a które nie. Przyjemne są podobno "sikane glizdy" :) Tak, SIKANE :) Muszę wyraźniej mówić, jak informuję dzieci, że na obiad jest zupa z trupa i siekane glizdy :)
Po tej rozmowie poszperaliśmy trochę,żeby sprawdzić, które zwierzęta maja najlepszy węch i czy słoń ma najlepszy, skoro ma trąbę. Okazało się, że słoń ma dobry węch, ale nie najlepszy. Julka obstawiła więc rekiny. Sprytnie, ale niecelnie. Wśród rekinów znaleźliśmy jednak zwycięzcę- rekin młot.
A najlepszy węch ma .....samiec motyle z rodziny pawicowatych. Potrafi wyczuć samicę z 11 km, w czasie godów.
Są też zwierzęta, które zniewalają swoim aromatem :)
Później było już bardziej apetycznie. Próba naszego węchu.
Egzamin zdany celująco. Dzieciaki odgadły wszystkie zapachy. Julka miała problem z oregano, bo zapomniała nazwy, ale powiedziała, że to ta przyprawa, która stoi koło curry, więc odpowiedź została przez jury uznana :)
A za tydzień smak i pomysłów w mojej głowie cała masa. Tym razem będziemy na czas. :)
A w międzyczasie zapraszamy jeszcze na posta o nocy naukowców (jeden z powodów naszego opóźnienia) i naszym grzybobraniu.
A innych zabaw ze zmysłami szukajcie na pozostałych blogach biorących udział w projekcie:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz